Zdecydowanym ruchem osadzam ostrze czekano-młotka w zalodzonym, skalnym pęknięciu. Za tym ruchem prawego ramienia idzie lewa noga. Unoszę ją na wysokość kolana, a przytwierdzony do podeszwy ciężkiego, górskiego buta rak, wgryza się chrupnięciem w zalodzoną trawkę. Ostrzę dziabki zawieszam na niewielkim krawądku, obciążam przyrządy i prostując lewą nogę, momentalnie dostawiam […]
opowiadanie
1 posta